Apartament pod Złotym Klonem (recenzja)

Już za kilka chwil jesień roztoczy przed nami swój czar. Drzewa zmienią swoją barwę, powietrze będzie miało inny zapach. Zwolennicy tej pory roku, długie wieczory będą spędzać pod kocykiem. Z filiżanką imbirowej herbatki lub Pumpkin Spice Latte. Odpalą swoje ulubione świece i odpłyną w magiczny świat otulających powieści. I właśnie dla nich jest „Apartament pod Złotym Klonem”. To książka, która kryje w sobie paletę emocji. Znajdziesz w niej momenty humorystyczne, zaskakujące i refleksyjne. Nie zabraknie w niej wątków o przyjaźni, przerwaniu trudnych chwil i miłości. Główna bohaterka Amelia, toczy nierówną walkę z życiem, aż na horyzoncie pojawia się ktoś, kto wkrada się do jej serca.

Jaki finał będzie miała ta romantyczna historia, dowie się, ten kto, sięgnie po najnowszą powieść Barbary Kwinty. A musicie wiedzieć, że to jedna z moich ulubionych polskich pisarek. Autorka ma lekkie pióro i głowę pełną genialnych pomysłów. Jej styl jest niepodrabialny. Dialogi są błyskotliwe i skrzą się od humoru. Fabuła „Apartamentu pod Złotym Klonem” jest wartka, niebanalna i potrafi zaskoczyć czytelnika. A każda strona jest pełna zapachów i smaków, które kojarzą się z jesienią.

Autor książki: Barbara Kwinta

Wydawnictwo: Lira