Apetyt na życie. Kornelia od serca (recenzja)
Z roku na rok, w Polsce przybywa osób, które żyją w gospodarstwach jednoosobowych. Często jest to sytuacja przejściowa lub życiowa decyzja. Jednak bardzo dużo ludzi, szczególnie starszych cierpi z powodu samotności.
W najnowszej książce Renaty Czarneckiej „Apetyt na życie. Kornelia od serca” znajdziemy wielu bohaterów, którzy są sami.
Tytułowa Kornelia od pięciu lat jest wdową. Za namową córek, sprzedała swój dom. Teraz mieszka sama i tęskni za miejscem, w którym przez wiele lat toczyło się jej życie.
Starsza pani jest uważną obserwatorką. Cały czas ma w sobie dużą ciekawość świata. Interesują ją ludzie, zwierzęta. Kobieta lubi swoją poukładaną codzienność. Ma plany i marzenia. Jest w niej dużo życzliwości i miłości.
Jej relacje z córkami układają się różnie, ale Kornelia docenia to, że ktoś o nią dbać i o niej pamięta. Nestorka ze smutkiem zauważa, że szerzy się epidemia samotności.
„Apetyt na życie. Kornelia od serca” to książka, która pokazuje życie codzienne starszej osoby. Są w nim momenty radosne, zabawne, ale też smutne i przygnębiające. Życie nawet po siedemdziesiątce potrafi zaskoczyć.
Jaki morał płynie z tej lektury? Seniorzy są wśród nas, kiedyś będziemy to my. Warto ich zauważać, pomagać im. Uśmiech lub dobre słowo skierowane w ich stronę nic nas nie kosztuje, a być może umili im dzień.
Wydawnictwo: Axis Mundi
