Czułe poranki, bezsenne noce (recenzja)
Duże miasto ma wiele plusów. Łatwy dostęp do kultury, dobra infrastruktura, komunikacja. Wieś to przyroda, cisza, inny rytm życia.
Romy mieszka w dużym mieście. Pisze teksty dla magazynu lifestyle’owego. Jest po rozwodzie. Ma syna Łukasza. Jej relacje z byłym mężem są napięte. Kobieta jest zmęczona i przepracowana.
W gazecie, w której pracuje Romy, zachodzą zmiany na kierowniczych stanowiskach. Trzeba się wykazać, zaproponować coś nowego i świeżego. Bohaterka ma za zadanie przeprowadzić wywiad ze znaną aktorką, która postanowiła zniknąć ze świata mediów. W poszukiwaniu spokoju Barbara Anczyc zaszyła się na wsi.
Romy jedzie na Podlasie. Spotyka tam ciekawych ludzi. Jednak nie wszyscy ją polubiają. Bodnar, przystojny mężczyzna żyjący na krańcu wsi nie pała sympatią do Romy.
Czy pobyt z dala od miasta dobrze wpłynie na bohaterkę? Czy odmieni jej życie?
„Czułe poranki, bezsenne noce” to powieść, która urzeka magicznym klimatem. Podlaska wieś okazuje się doskonałą lokalizacją, w której na wiele spraw można spojrzeć inaczej. To miejsce, które potrafi uleczyć duszę i zmienić człowieka.
„Czułe poranki, bezsenne noce” to romans z nutką tajemnicy.
Intrygująca opowieść, która daje nadzieję, że parafrazując słowa piosenki: po każdej nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.
Wydawnictwo: Flow