Jezioro wspomnień (recenzja)
Czy lubiliście słuchać wspomnień Waszych babć i dziadków? Ja uwielbiałam. Niestety nie wszystko udało mi się zapamiętać. Siadałam z moją babcią w pokoju, a ona snuła swoje opowieści. O życiu, miłości, przodkach, podróżach. To było cudowne doświadczenie. Myślę, że życie każdego człowieka skrywa niejedną niezwykłą historię do opowiedzenia.
„Jezioro wspomnień” to powieść o Marioli, młodej dziewczynie, która mieszka w małym miasteczku, w czasach PRL. Po raz pierwszy się zakochuje, w koledze ze szkoły. Jednak na jej drodze pojawia się Wiktor. Młody mężczyzna wprowadza zamęt w jej życie i uczucia.
Czy pierwsza miłość przetrwa wszystko i będzie też ostatnią? A może po latach będzie jedynie wspominana z lekkim uśmiechem na twarzy?
W książce miesza się przeszłość z teraźniejszością. Jej autorkami są teściowa i synowa. Pierwsza pisała swoje dzienniki, druga postanowiła stworzyć z nich powieść i ją wydać. To miał być prezent na 60 urodziny teściowej.
Akcja powieści dzieje się w dawnym i współczesnym Szczytnie. To opowieść pięknie utkana ze słów, obrazów i wspomnień.
Czytelnik przenosi się w czasy PRL. Dla jednych siermiężne, szare i trudne, gdzie królowała cenzura, a sklepowe półki świeciły pustkami. Dla innych, szczególnie młodych ludzi, był to świat pierwszych doznań, pocałunków, przyjaźni, szalonych prywatek.
Wspólna praca nad „Jeziorem wspomnień” zbliżyła do siebie synową i teściową. To lektura mądra, błyskotliwa, pełna ciepła i uczuć. O kobietach, dla kobiet.
Wydawnictwo: Borgis