POPR-ańcy. Wiosenny galimatias (recenzja)
Mieszkańców chaty pod Wierchami poznaliśmy w pierwszej części „POPR-ańców”. Tych ludzkich i tych futerkowych. Całej tej menażerii przewodzi Gambit, owczarek niemiecki na emeryturze. To pies mądry, spokojny i zrównoważony. A ponieważ do „jego” domu zostały podrzucone szczeniaki, Gambit postanawia się nimi zaopiekować i nauczyć życia
„POPR-ańcy. Wiosenny galimatias” to druga część historii, która obfituje w przygody każdego rozmiaru. W życiu bohaterów nie zawsze jest wesoło. Dzieci sąsiadów i szczeniaki gubią się w górach. Małe pieski dzielą się swoją przejmującą i smutną opowieścią z dzieciństwa. Jest też dużo zabawnych i komicznych sytuacji np. ta z maselniczką.
W chacie pod Wierchami cały dzień panuje rwetes, raban i zamęt. Psikusy i harce. Wrzaski, piski i odgłosy zwierzaków. Z nimi nie sposób się nudzić.
„POPR-ańcy. Wiosenny galimatias” to książka, która porusza istotne i ważne tematy: okrucieństwo ludzi wobec zwierząt, uczucie, że jest się słabszym i mniej wartościowym na tle grupy.
Czyta się ją świetnie i szybko. Każdy wyniesie z niej coś mądrego i wartościowego niezależnie ile ma lat.
Uwielbiam wszystkich bohaterów i nie mogę się doczekać kontynuacji.
Serdecznie Wam polecam. To wspaniała lektura i super zabawa dla wszystkich.
Wydawnictwo: Labreto