Projekt Księżna (recenzja)
Fletcher i Beatrice. Czy dwoje ludzi może bardziej do siebie nie pasować? „Ona miała serce na dłoni – on nie miał serca. Ona nigdy nie skrywała swoich myśli – on nauczył się ich nie zdradzać. Ona chciała zadowolić wszystkich w swoim otoczeniu – on unikał każdego w swoim”.
„Projekt Księżna” – nieskomplikowana i niewymagająca opowiastka miłosna z motywem śledztwa i elementami erotyki. Przypominała historię Kopciuszka.
Uboga krewna Beatrice Wolfe, niedługo ma wejść do towarzystwa. Niestety jej edukacja została zaniedbana. W przygotowaniach do jej debiutu na salonach, ma pomóc piąty książę Greycourt, Fletcher, który jest znany ze słabości do kobiet. Ich pierwsze spotkanie nie napawa optymizmem.
Co wyniknie z tej nauki? Czy się polubią? A może ich losy pokrzyżują rodzinne sekrety?
W „Projekcie Księżna” podobało mi się to jak autorka nakreśliła postacie kobiece. Fajnie, że nie były one uległe i grzeczne lecz miały własne zdanie i poglądy. Nieraz zdarzało im się przekląć. Natomiast za mężczyznami często ciągnęła się ich zła reputacja, która była podsycana przez plotki. Nie zawsze zgodne z prawdą.
„Projekt Księżna” nie zmusza nas do zbyt wielkiego wysiłku intelektualnego, ale zapewnia dobrą zabawę w kręgach arystokracji. W świecie, w którym ważne były tytuły, ludzie często brali śluby z rozsądku. Czy nasi bohaterowie dadzą szansę prawdziwej miłości? Oto jest pytanie.
Dziękuję @wydawnictwo.kobiece
Wydawnictwo: Kobiece