Rocznica (recenzja)

Czy istnieje rodzina idealna? A może najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciu? Często jest dla nas oparciem. Zdarza się, że jest nam w niej źle, a wiele rzeczy nas denerwuje.

Rodzina zmienia się, ewoluuje. Dołączają do niej nowe osoby, inne odchodzą.

Lily i Charlie byli małżeństwem ponad dwadzieścia lat. Mieli dwoje dzieci: Thomasa i Poll. Żyli ze sobą dobrze, wydawało się, że są szczęśliwi. Pewnego dnia postanowili się rozstać. Teraz każde z nich ma nowego partnera.

Lily postanawia zaprosić całą rodzinę na weekend do domku na irlandzkim wybrzeżu. Na miejscu ma przekazać im kilka wieści.

Czy to spotkanie wyjdzie wszystkim na dobre?

„Rocznica” Roisin Meaney to powieść obyczajowa, która toczy się swoim, niespiesznym rytmem. Na początku, poznajemy każdego z bohaterów, jego problemy, dylematy, obawy. Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej. Wyczuwamy emocje jakie kierują postaciami. W ich życiach nie ma próżni. Wydarzenia, rozmowy z najbliższymi, głęboko skrywane sekrety wywierają na nich wpływ. To zmusza ich do podejmowania trudnych decyzji i mierzenia się z kłopotami.

„Rocznica” to książka, która pokazuje, jak ważna jest rodzina. A silna więź łącząca jej członków to podstawa. Relacje międzyludzkie nie zawsze są łatwe. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że dzień, który nadejdzie przyniesie nam coś dobrego, a komplikacje są przejściowe.

Mnie urzekł klimat tej opowieści. Znalazłam w niej dużo uczuć i ciepła. Poruszył mnie wątek dotyczący seniorki rodu, która niedawno zmarła. Jednak nie została zapomniana, przez członków swojej rodziny i nadal jest jej częścią.

Autor książki: Roisin Meaney

Wydawnictwo: Słowne