Siostra nazisty (recenzja)

Czy można sobie wyobrazić coś lepszego, niż wieczór w ulubionym fotelu, pod kocykiem, z zieloną herbatą i dobrą książką w ręku? Jesień jest moją ulubioną porą roku, bo mam więcej czasu i chęci na czytanie.

Ostatnio pochłonęła mnie lektura powieści obyczajowej „Siostra nazisty”. Fabuła przeniosła mnie w czasy II wojny światowej. To historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, a takie lubię najbardziej.

Marta, dziewczyna ze Śląska, na imprezie sylwestrowej poznaje przystojnego mężczyznę, który kradnie jej serce. To Niemiec, który do Polski przyjechał w interesach. Młodzi ludzie pragną być razem, na dobre i na złe. Uczucie, które ich połączyło jest mocne, ale czy wszystko przetrwa? Zbliża się wojna, a brat Marty uważa, że nazizm, to fascynująca idea.

Życie pisze najdziwniejsze i najbardziej zaskakujące scenariusze. A jaki przygotowało dla Marty i Romana?

Przekonajcie się sami.

„Siostra nazisty” to powieść o wielkiej miłości, o trudnych wyborach i podziałach społecznych. 

W czasie pokoju ludzie żyją obok siebie i nie wadzą sobie. Starają się żyć w zgodzie i przyjaźni. Jednak wojna wiele zmienia. Okazuje się, że ważne jest, kto jest kim – Polakiem, czy Niemcem. Niechęć narasta.

„Siostra nazisty” to bardzo dobra książka. Jednak sposób prowadzenia narracji był trochę męczący w odbiorze. Zakończenie było ciekawe i wzruszające. Po przeczytaniu powieści mam jednak pewien niedosyt. 

To świetna propozycja na jesienny, chłodny wieczór, gdy za oknem kropi deszcz. Wciągająca podróż do przeszłości. Dajcie się porwać tej niezwykłej historii.

Autor książki: Wiktoria Gische

Wydawnictwo: Mando