Skrzypce Goebbelsa (recenzja)

Czy dostaliście kiedyś niechciany lub nietrafiony prezent?

Taka sytuacja przydarzyła się bohaterce książki „Skrzypce Goebbelsa”. Nejiko Suwa jest największą japońską skrzypaczką. W czasie II wojny światowej dostała wyjątkowy instrument, o którym wielu może tylko pomarzyć. Jest to prezent od ministra propagandy III Rzeszy, Josepha Goebbelsa. Skrzypce zostały przywiezione z Francji i mówią, że to Stradivarius.

Nejiko uważa, że od tego dnia wszystko w jej życiu obraca się w złą stronę. Młoda kobieta dużo koncertuje, ale instrument nie chce się jej słuchać i brzmieć idealnie. Podobno każde skrzypce posiadają duszę i mają pamięć. Ciotka Anna powtarzała jej, że opanowanie gry na skrzypcach jest jak nauczenie się obcego języka. Trzeba nim nasiąknąć, poznać jego brzmienie i rytm.

Nejiko jest coraz bardziej sfrustrowana. Skrzypce stają się dla niej ciężarem. Kobieta coraz częściej czuje strach i wstyd. Ma poczucie winy, wyrzuty sumienia i wątpliwości. Zadaje sobie pytania. Czy ma prawdziwy talent? Czy została solistką w operze dzięki protekcji?

„Skrzypce Goebbelsa” to powieść napisana na podstawie dzienników Nejiko, która stara się poznać historię Stradivariusa.

Autor zastanawia się, czy bohaterka ma wiedzę i świadomość, co podczas wojny dzieje się z ludźmi. Czy zastanawia się nad tym, że w Europie trwa masakra ludności pochodzenia żydowskiego, a wszystkie ich dobra zostają grabione? Czy skrzypaczka jest aż tak bardzo naiwna? A może nie ma innego wyjścia i musi być posłuszna, żeby zachować własne życie i wolność?

„Skrzypce Goebbelsa” to opowieść o podejmowaniu trudnych decyzji, miłości do muzyki i okropieństwie wojny. Jest wstrząsająca i nie pozostawia nikogo obojętnym.

Muzyka i wojna, piękno i koszmar. Co zwycięży?

Autor książki: Iacono Yoann

Wydawnictwo: Mando