Szczęście pod świerkami (recenzja)

Kiedy byłam mała uwielbiałam zaglądać na strych domu mojej babci na wsi. Drobinki kurzu unosiły się pod wpływem podmuchu powietrza i migotały w świetle promieni słonecznych. Chowałam się tam na wiele godzin. To było miejsce magiczne, tajemnicze, a zarazem spokojne. Pełne rzeczy niepotrzebnych lub odłożonych na lepszy czas. Kiedy weszłam tam pierwszy raz, marzyłam, że znajdę ukryty stary kufer z rodzinnymi pamiątkami i sekretami. Niestety nie było tam nic takiego. Teraz, gdy jestem dorosła uwielbiam czytać powieści o rodzinnych tajemnicach, schowanych głęboko przed światem. I o odkrywaniu prawdy. Dlatego, gdy przyszła do mnie książka „Szczęście pod świerkami” od pierwszej strony poczułam, że to będzie fascynująca historia.

Elwira, ze starych listów dowiaduje się o tajemniczym związku swojej prababci Apolonii ze Zbysławem. Oboje pracowali przez kilka lat na statku „Batory”. W tym celu udaje się do leśniczówki Świerki w Borach Tucholskich. Tam poznaje Krzysztofa, młodego leśniczego, który na strychu trzyma stare kufry. Należą one do Zbysława.

Czy rodzinne tajemnice połączą Elwirę i Krzysztofa? Jaki scenariusz przygotowało dla nich życie?

„Szczęście pod świerkami” to urocza powieść, napisana pięknym językiem. Jest pełna dramatów, emocji, wzruszeń i zaskoczeń. Czytałam ją z zapartym tchem. 

Bardzo podobały mi się relacje Elwiry z babcią. Były ciepłe, serdeczne, pełne miłości, zrozumienia i humoru.

Razem z nimi poznawałam historię wielu miejsc w Gdyni. Jeśli jeszcze kiedyś będę w tym mieście na pewno wstąpię do cukierni „Arkadia” i spróbuję ich napoleonek.

Dzięki tej książce dowiedziałam się o ciekawych losach transatlantyku m/s „Batory”, który odbył wiele rejsów, również podczas II wojny światowej. W późniejszych latach dostał przydomek „lucky ship”.

„Szczęście pod świerkami” to przepiękna, poruszająca saga rodzinna. Pokazuje, że nasze życie składa się z trudów, ale i radości. W życiu liczy się miłość, która nie zawsze jest łatwa. Czasem nas rani, czasem sprawia, że bardzo za kimś tęsknimy, bo nie możemy być razem. Liczą się też więzy rodzinne i dobrzy, przyjaźni ludzie, którzy nas otaczają.

Leśniczówka „Świerki” to miejsce, w którym chciałabym pobyć jakiś czas. Nacieszyć się spokojem, przyrodą, świeżym powietrzem oraz towarzystwem przesympatycznych bohaterów.

Z wielką przyjemnością czytałam „Szczęście pod świerkami”, powieść Romy J.Fiszer. Nie mogę się doczekać, co wydarzy się w następnym tomie i serdecznie wam ją polecam.

Autor książki: Roma J. Fiszer

Wydawnictwo: Luna