Zdrada (recenzja)

Czy lubicie czytać skandynawskie kryminały?

„Zdrada” to islandzki kryminał psychologiczny. 

Do tej pory Ursula bardzo często jeździła zawodowo na misje. Była w Syrii i Liberii. Doświadczyła i widziała tam wielu okropnych rzeczy. Teraz cierpi na syndrom stresu pourazowego. Chce coś zmienić w swoim życiu i mieć więcej czasu dla rodziny. Dlatego przyjmuje propozycję pracy. Zostaje minister spraw wewnętrznych na Islandii. Chce zrobić jak najwięcej dobrego i wyjaśnić sprawę gwałtu, ale ktoś jej to utrudnia.

Co czeka Urszulę w nowej pracy? Czy może czuć się bezpiecznie?

Czytając książkę widzimy jak silna, pewna siebie kobieta odnajduje się na nowym stanowisku i w nowym środowisku. Bycie panią minister to praca odpowiedzialna, wyczerpująca i stresująca. Trzeba na siebie uważać, bo jest się na tzw: „świeczniku”, a dziwnych ludzi wokół nie brakuje. Z pewnością wrogów jej przybędzie i choć Ursula obiecała wyjaśnić sprawę gwałtu, może jej się to nie udać. Nieraz musi walczyć z biurokracją.

Ursula ma trudna pracę, a do tego życie osobiste pani minister też jest skomplikowane. Powinna dobrze przypatrywać się ludziom, bo nie każdy jest z nią szczery.

„Zdrada” ukazuje nam, jak w obecnych czasach, dużą siłę i władzę posiadają media. Dziennikarz może napisać wszystko i zniszczyć nam karierę. Tak samo internet ma dużą moc, która może przysporzyć nam kłopotów.

„Zdrada” to jak dla mnie typowy skandynawski kryminał. Jest trochę sztampowy, wielu rzeczy domyśliłam się w trakcie czytania. Powieść zawiera krótkie rozdziały. Akcja pomału się krystalizuje, aż dochodzimy do wielkiego finału i na końcu wszystkie zagadki zostają wyjaśnione. Każdy bohater pierwszo i drugoplanowy wnosi coś do tej historii. Jednak, według mnie, niektóre wątki zostały za mało dopracowane.

„Zdrada” to zdecydowanie książka dla wielbicieli tego gatunku literackiego.

Za książkę dziękuję @wydawnictwo.kobiece 💚🤗.

Autor książki: Lilja Sigurdardóttir

Wydawnictwo: Kobiece