Zima w Małej Przytulnej (recenzja)

Ten, kto poznał mieszkańców Małej Przytulnej z niecierpliwością czeka na kolejne tomy serii pisane przez Magdalenę Witkiewicz. To ona niczym czarodziejka przenosi nas do miejsca pełnego miłości, przyjaźni, ciepła i dobroci.

W Małej Przytulnej zapanowała zima. Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia.

Niektórzy, tak jak Malwinka już w czerwcu rozpoczynają kupowanie prezentów dla bliskich. Gabrysia planuje wysłać kartki świąteczne do wszystkich mieszkańców miasteczka. Jej mama Laura nie myśli o świętach, bo jej głowę zaprząta zupełnie coś innego. 

Balbina flirtuje online z mężczyzną z przeszłości, Jadwiga martwi się o swój interes. Halina odrobinę mniej się krzywi. Tomek wyjechał na studia, a do Małej Przytulnej przyjechały dwie osoby z Francji.

W tym małym miasteczku nieustannie coś się zmienia.

„Zima w Małej Przytulnej” zabiera czytelnika w piękną podróż.

Autorka ma niesamowity dar wyobraźni. Stworzyła magiczne miejsce, w którym chce się spędzać czas i być jego częścią. Bohaterowie jej powieści są niczym nasi dobrzy sąsiedzi, a niektórych traktujemy, jak swoich przyjaciół.

Każdy rozdział rozpoczyna się ciekawostką dotyczącą obchodzenia świat Bożego Narodzenia w różnych częściach świata. A ostatni rozdział to wisienka na torcie. Lecz nic więcej Wam nie zdradzę.

„Zima w Małej Przytulnej” zachwyca, urzeka, wzrusza, czaruje i rozgrzewa serca czytelników.

Gorąco polecam.

Autor książki: Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo: Flow