150 wesel i grób (recenzja)

Emilia Brzeska fotografuje śluby i wesela. Coraz częściej myśli o sobie, że jest przeklęta. Na pięćdziesiątym weselu Emilia znajduje martwą Monikę. Na setnym ginie Natalia. Na sto pięćdziesiąte nie dociera pan młody. Jak tu nie wierzyć w swojego pecha?

Cecylia Złota jest niedoszłą panną młodą. Jej narzeczony nie stawił się przed urzędnikiem stanu cywilnego. Napisał jedynie smsa ze słowem „przepraszam”. Na jaw wychodzą kolejne sprawy, o których Cecylia nie miała pojęcia. Dziewczyna jest porządnie wkurzona i postanawia odnaleźć swojego narzeczonego. Pomaga jej w tym Emilia Brzeska.

„150 wesel i grób” to książka, którą czyta się szybko i lekko. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Celina prowadzi swoje prywatne śledztwo. Przepytuje znajomych, odkrywa nowe, nieznane fakty. Chce doprowadzić sprawę do końca. Wychowała się w rodzinie policjantów i wydaje jej się, że tylko ona odkryje, co się naprawdę wydarzyło. W powieści to ona gra główną rolę. Jej przyszła szwagierka, Emilia Brzeska wspiera ją jak potrafi.

„150 wesel i grób” to powieść, którą przeczytałam w jeden wieczór. Dobrze się przy niej bawiłam, ale czegoś mi w niej zabrakło. Zdecydowanie bardziej podobały mi się poprzednie dwie części przygód Emilii Brzeskiej.

Historia niedoszłej panny młodej miała duży potencjał. Uważam, że pomysł był bardzo udany, ale ja miałam ochotę poczuć nutkę zagrożenia, więcej zwrotów akcji i emocji.

W książce było zbyt wiele powtórzeń, które sprawiały, że miałam wrażenie, że ta historia kręci się w kółko. Duży plus za tytuły rozdziałów.

„150 wesel i grób” to książka idealna, by zabrać ją do torebki, plecaka i czytać np: w drodze do pracy, na uczelnię. Jest niewielka, niezbyt gruba, fajna do wzięcia jej w podróż.

Dziękuję za egzemplarz @wydawnictwoczarnadama

Autor książki: Magdalena Kubasiewicz

Wydawnictwo: Czarna Dama