O gusłach się nie dyskutuje (recenzja)
Babibor to niewielka wieś na Podlasiu, gdzie prawie wszyscy się znają. Wydawać by się mogło, że wieje tam nudą, nic się nie dzieje. Nic bardziej mylnego.
Sołtysowa Malwina Maślankiewicz siedzi w areszcie. Ciąży na niej zarzut zamordowania Moniki Bielskiej i pierwszego męża. Do wsi przybywa nowy ksiądz i robi się coraz ciekawiej. Na domiar złego giną kolejne osoby.
Kto za tym wszystkim stoi? I czy gusła mają z tym coś wspólnego?
Tom trzeci cyklu „W siedlisku” odpowiada na te pytania. „O gusłach się nie dyskutuje” Małgorzaty Starosty to komedia kryminalna ze świetnie zawiązaną fabułą, wyrazistymi postaciami i odpowiednią dozą czarnego humoru. Jej czytanie sprawia wiele przyjemności. Przez powieść sunie się gładko niczym po lodowej tafli.
Magia, wróżby, czary i gusła zajmują pokaźne miejsce w tej opowieści. Mamy też do czynienia z polowaniami na czarownice.
Mieszkańcy wsi są podzieleni. Jedni pokładają ufność w Bogu, innym jest bliżej do słowiańskich bóstw.
„Nikt pani nie każe wierzyć w upiory, pani to sprawa. A to, w co wierzą inni, niech pani zostawi ich sumieniu”
Autorce należą się wielkie brawa, bo poświęciła wiele czasu na zagłębienie się w przeszłość, magię, wywoływanie duchów i polowanie na czarownice.
„O gusłach się nie dyskutuje” to książka pełna tajemnic i zawiłości, w której przenikają się dwa światy. Realny i fantastyczny.
Drogi Czytelniku, do jakiej frakcji należysz? Czy wierzysz we wróżby, horoskopy, boisz się czarnego kota i pecha piątku trzynastego? A może twardo stąpasz po ziemi?
„W siedlisku” to seria, którą warto poznać.
Zaczytanego czasu 📚.
Wydawnictwo: Vectra