Tajemnica morderstwa w Windsorze (recenzja)
Z kim kojarzy Wam się zamek Windsor? Odpowiedź należy raczej do łatwych i oczywistych. Było to ulubione miejsce, nieżyjącej już angielskiej królowej Elżbiety II. Tu czuła się najlepiej i najswobodniej.
S.J. Bennett autorka książki „Tajemnica morderstwa w Windsorze” uznała, że ulubiony zamek Jej Królewskiej Mości będzie idealnym miejscem, w którym ktoś w 2016 roku dokona zbrodni.
Pewnej nocy, po kameralnym przyjęciu wydanym przez monarchinię, zostają odkryte zwłoki. Denatem jest Maksim Brodski, młody rosyjski pianista. Początkowo wszystko przemawia za samobójstwem.
Jednak z czasem w głowie królowej narastają kolejne wątpliwości. Z pomocą Rozie, młodej asystentki, prawie dziewięćdziesięcioletnia Elżbieta II zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę.
Czy za tą zbrodnią stoją rosyjskie służby? Czy w zamku mieszkają szpiedzy? Kto jest winny?
Pomysł na fabułę jest świeży i oryginalny. Fikcja literacka zmieszana została z faktami dotyczącymi królowej, jej pracowników i zamku Windsor.
Lekko irytujące było opisanie bohaterki, czyli Jej Królewskiej Mości, jako osoby bez wad, która wszystko znosi ze spokojem, uśmiechem i nie popełnia błędów.
Może w kolejnej części angielska królowa pokaże nieco inną twarz.
„Tajemnica morderstwa w Windsorze” to książka, nie wybitna, ale taka która umili niejeden wieczór. A może Tobie skradnie serce?
Wydawnictwo: Kobiece